Autor: Aleksandra Krasucka

Odwiedzając mleczne bary...

Bary mleczne wcale nie są wymysłem PRL-u. Pierwszy bar tego typu powstał w Warszawie w 1896 roku. Założył go ziemianin, hodowca bydła mlecznego, Stanisław Dłużewski. „Mleczarnia Nadświdrzańska” mieściła się w znakomitym punkcie przy Nowym Świecie 11 i serwowała posiłki jarskie, przygotowane na bazie mleka, jajek i mąki. Interes okazał się dochodowy i wkrótce idea barów mlecznych rozprzestrzeniła się na cały kraj. Restauracje te były samoobsługowe i nie podawano w nich alkoholu. W latach wielkiego kryzysu lat 30. XX wieku jadłodajnie tego rodzaju stały się jeszcze bardziej popularne, zwłaszcza że specjalne rozporządzenia ministerialne regulowały wielkość, skład i ceny potraw tak, aby posiłki były dostępne również dla uboższych osób.

W PRL bary mleczne przeżywały prawdziwy rozkwit. W kraju funkcjonowało wówczas około 140 tysięcy placówek tego typu, a większość z nich należała do Spółdzielni Spożywców „Społem”. Charakterystyczna dla nich była zastawa z grubego fajansu z niebieską obwódką, aluminiowe sztućce, blaty z laminatu bez obrusów oraz krzesła z metalowymi nogami[1]. Z dzieciństwa pamiętam taką oto reklamę tych punktów zbiorowego żywienia: „Odwiedzając mleczne bary, nigdy nie będziesz stary. Będziesz zdolny do biegania oraz do kibicowania”. Kultowa scena z „Misia” Stanisława Barei krzywdzi poczciwe jadłodajnie, będące specyficznie polską odmianą zachodnich snack-barów. W Słupsku w latach 70. otworzył swe podwoje bar „Pod Koziołkiem Matołkiem”, którego wystrój nawiązujący do polskiego narodowego komiksu z miejsca podbił serca klientów.

koziołek3.jpg

Wnętrze baru "Pod Koziołkiem Matołkiem" w Słupsku

W Pacanowie kozy kują...

Jak głosi legenda, w pewnej krakowskiej kawiarni przed wojną siedział smutny, ubogi mężczyzna. Przy sąsiednich stolikach żywo rozprawiali literaci, a wśród nich Kornel Makuszyński i Marian Walentynowicz. Po pewnym czasie zwrócili uwagę na samotnego pana i zapytali, skąd pochodzi. Okazało się, że z Pacanowa, małej i bardzo biednej miejscowości na Kielecczyźnie. Wtedy Makuszyński rzekł:

- Trzeba jakoś pomóc temu Pacanowowi. Ja coś napiszę.

- To ja namaluję – dorzucił Marian Walentynowicz[2].

Makuszyńskiego nie trzeba przedstawiać, natomiast Walentynowicz był architektem, rysownikiem i podróżnikiem. Jako ułan krechowiecki uczestniczył w wojnie polsko-ukraińskiej, gdzie jego pułk wsławił się obroną Gródka Jagiellońskiego, czym przyczynił się do powodzenia odsieczy Lwowa. Służąc w tej samej jednostce, Walentynowicz brał później udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Dwukrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych. W czasie II wojny był korespondentem przy 1 Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka. Na podstawie własnych wspomnień Walentynowicz napisał później książkę "Wojna bez patosu". W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku ilustrował książki dla dzieci i współpracował jako rysownik z wieloma czasopismami, m.in. z miesięcznikiem "Naokoło Świata".

Razem z Makuszyńskim stworzyli kultowy komiks, na którym wychowało się kilka pokoleń polskich dzieci. Makuszyński napisał całą historię rytmicznym ośmiozgłoskowcem, a podzielił ją na czterowierszowe strofy.  Każdej strofie towarzyszyła ilustracja Walentynowicza. Było to rozwiązanie charakterystyczne dla wczesnych komiksów, w których nie było jeszcze „dymków”, zawierających wypowiedzi postaci. Fabuła zebranych w cztery księgi przygód Koziołka Matołka mówi o jego wędrówkach po całym świecie, by dotrzeć do Pacanowa, gdzie, jak głosi legenda, kują kozy[3]. „A gdy wróci ten wędrowiec, już podkuty, ale zdrowy, wszystkie kozy się dowiedzą, czy to dobrze mieć podkowy” – taki jest cel i misja Matołka. Nieco później obaj ci autorzy wykreowali kolejny komiks - tym razem o przygodach małpki Fiki-Miki.

koziołek2.jpg

Bocianiska tak go wiozły                                                                                                              Gdy lecieli blisko słońca

Jak skrzydlate, racze konie                                                                                                          Nasz Koziołek dla ochłody

A Koziołek płynął w górze                                                                                                             Zjadł dwie zimne białe chmurki

Siedząc w worku jak w balonie.                                                                                                 Jakby śmietankowe lody.

Brawurowe malowanie

Wystrój słupskiego baru nawiązuje do „Czwartej Księgi”, która opowiada o podróży Matołka do Afryki, gdzie zaprosiły go egzotyczne zwierzęta, ponieważ było im „gorąco i nudno”. Matołek zaś miał obmyślać im rozrywki. Między innymi zorganizował więc mecz piłkarski, gdzie za futbolówkę służyło strusie jajo, oraz urządził cyrk i wesołe miasteczko. Wyboru tych akurat rysunków dokonała Ela Golecka, dwudziestokilkuletnia wówczas absolwentka Liceum Plastycznego w Gdyni Orłowie. Przekopiowała rysunki z komiksu, starając się, by ich treść była beztroska i pogodna, odpowiednia dla dzieci z pobliskiej szkoły podstawowej i położonego naprzeciwko przedszkola. Udało jej się to znakomicie - sama byłam wtedy uczennicą podstawówki i ściany pokryte malowidłami, opowiadającymi o przygodach Matołka wzbudziły mój prawdziwy entuzjazm. Golecka osobiście wykonała zadanie przeniesienia obrazków na ściany.

- Pomysłodawcą aranżacji tego wnętrza był Tadeusz Szołdra[4]. Kiedy zobaczył, że sama jedna po dwóch dniach prawie skończyłam malowanie, był naprawdę zdumiony - wspomina dziś swoją młodość pani Elżbieta Wysokińska. Niestety, słupski bar, który po przekształceniach ustrojowych przestał być barem mlecznym i został nazwany "Koziołek Matołek", z ostatnim dniem kwietnia 2023 roku do odwołania zawiesił swoją działalność.

Dobranocka o Koziołku Matołku

W latach 1969-1971 w warszawskim Studiu Miniatur Filmowych powstał animowany 26-odcinkowy serial oparty na motywach 120 Przygód Koziołka Matołka. Około 10-minutowe filmy pokazywane były w telewizji jako dobranocki dla dzieci. Fabuła tylko z grubsza opiera się na oryginalnym tekście Makuszyńskiego, jest nieciągła,  a przygody Koziołka Matołka dzieją się w różnych epokach, także współcześnie. Animowane postaci są nieme, tylko czasami wydają okrzyki lub śpiewają wokalizą. Na początku każdej historyjki Wiesław Michnikowski recytuje wiekopomny utwór, podobny do oryginalnych rymowanek Makuszyńskiego:  „W Pacanowie kozy kują, więc Koziołek, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Pacanowa. Właśnie nową zaczął podróż, aby dojść do Pacanowa, a co przeżył i co widział, film ten wszystko wam opowie”[5].

Dziś w Pacanowie znajduje się Centrum Bajki, które z dumą nosi imię Koziołka Matołka.

 



[2] J. Wrycza-Bekier, Magia słów, Gliwice 2018, s. 18.

[3] W 1933 roku ukazały się: „120 Przygód Koziołka Matołka” oraz „Druga” i „Trzecia Księga Przygód Koziołka Matołka”. Rok później wydano „Czwartą Księgę Przygód Koziołka Matołka”.

[4] Tadeusz Szołdra pracował wtedy w PSS Społem jako dyrektor Zakładu ds. Nowoczesnych Wdrożeń. Był pomysłodawcą wystroju wnętrz dla legendarnej dziś "Karczmy Słupskiej" i "Karczmy pod Kluką". Elżbieta Golecka zdobiła również w tych restauracjach ściany. Motywem przewodnim były tam ludowe motywy kaszubskie.

Autor artykułu:
Kazimierz Szpin

ALEKSANDRA KRASUCKA
Dziennikarka,  tłumaczka i osoba po przejściach. Rowerzystka i nauczycielka polskiego.  Piszę tego bloga wiedziona miłością do polskiej ziemi, historii i języka.  

Poprzedni artykuł - Matki i dzieci, czyli o twórczości Łucji Włodek-Jabłońskiej
Następny artykuł - Pomnik Powstańców Warszawskich w Słupsku
Dodaj komentarz

Wyszukiwarka

© Copyright 2024 roweremprzezkraj.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Polityka prywatności.
Design by Modest Programmer