piątek, 17 marca 2023
Tagi:

Syn wuja Stacha

Stanisław Ignacy Witkiewicz był stryjecznym wnukiem - zdaniem Marii Janion - jedynego prawdziwego Konrada Wallenroda[1]. Jan Witkiewicz za przynależność do towarzystwa Braci Czarnych[2] skazany został początkowo na śmierć, a wyrok ten w drodze szczególnej łaski zmieniono na dożywotnie odbywanie służby żołnierskiej bez prawa awansu na linii orenburskiej w Rosji. Młodzieniec silny, zdrowy, inteligentny i energiczny zaczął cieszyć się względami swoich przełożonych i w 1830 prawdopodobnie za sprawą Aleksandra Humbolta, który w tym czasie  zwiedzał góry Uralu, został awansowany do stopnia podoficera. Kilkanaście następnych lat spędził na ekspedycjach w środkowej Azji. Dzięki temu zyskał świetną orientację w stepach i obyczajach zamieszkujących je plemion. Nazywano go „Batyr”, co oznacza rycerza, bohatera, śmiałego jeźdźca. Krótkie życie Jana Witkiewicza kończy się misją dyplomatyczną w Afganistanie, gdzie ścierały się angielskie i rosyjskie wpływy o dominację w tym rejonie. Na skutek intryg Witkiewicza emir Afganistanu zerwał układy z Anglikami, wskutek czego omal nie wybuchła niepożądana dla Rosji wojna z Anglią. To zaś było marzeniem ówczesnych polskich patriotów – uwikłać zaborcze mocarstwo w przegraną wojnę z inną potęgą, by korzystając z osłabienia wroga, wskrzesić sprawę Polski[3]. Tyle dziad.

Ojciec natomiast, Stanisław Witkiewicz, pisarz, rysownik i malarz, redaktor „Wędrowca” i „Kłosów”, uznany krytyk sztuki i twórca tzw. stylu zakopiańskiego architekturze, twierdził, że podstawowym kryterium estetycznym sztuki jest zgodność z naturą, prawda.

Twórczość Witkacego natomiast była jednym wielkim buntem przeciwko ojcu i całej rodzinnej tradycji. Syn głosił bowiem twórczy, a nie odtwórczy stosunek wobec świata, czemu dał wyraz w swej teorii Czystej Formy. Podczas gdy ojciec wraz z upływem lat podkreślał coraz bardziej społeczną i narodową funkcję twórczości artystycznej, syn uważał, że dzieło sztuki sposobami jemu właściwymi ma wyrażać metafizyczny niepokój, jaki ogarnia ludzką monadę w konfrontacji z grozą i dziwnością istnienia. W rodzinie, uwielbiającej autora Na przełęczy[4], Witkacy uchodził za nieudanego, dziwacznego i niezrozumiałego syna wuja Stacha.   

Witkacy a życie seksualne dzikich

Stanisław Ignacy Witkiewicz urodził się w 1885 roku w Warszawie. Jego rodzicami chrzestnymi była Helena Modrzejewska i Jan Gąsienica Krzeptowski – Sabała. Chłopiec ochrzczony został dopiero w wieku pięciu lat, bo nie było prostą sprawą zorganizować pobyt znakomitej aktorki, która wyemigrowała już była do Ameryki i jedynie raz na kilka lat odwiedzała Polskę. Dorosły chrześniak skarżył się, że Modrzejewska nic mu nie zapisała. Ojciec, zdecydowany przeciwnik nauczania szkolnego, zapewnił synowi najlepszych nauczycieli. Chłopiec uczył się w domu, maturę zdał eksternistycznie we Lwowie, po czym przez sześć lat bez szczególnego przekonania i z przerwami studiował na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

witkacy.jpg

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Pejzaż zimowy


W 1913 roku przeżył wielki wstrząs. W Dolinie Kościeliskiej strzałem z browninga zabiła się jego ówczesna narzeczona, Jadwiga Janczewska. Pogrążony w głębokiej depresji Witkacy, który właśnie od tego roku zaczął używać tego pseudonimu, wyruszył wraz ze swym przyjacielem Bronisławem Malinowskim na wyprawę badawczą do Australii i Oceanii[5]. Podczas ekspedycji miał pełnić rolę rysownika i fotografa. Pobyt w tropikach nie pomógł, Witkacy zmagał się z głębokim cierpieniem psychicznym.

 

Witkacy a Rosja

Na wieść o wybuchu wojny wrócił do Europy i wstąpił do carskiej armii. Witkiewiczowie byli spokrewnieni z Józefem Piłsudskim i popierali proniemiecką politykę przyszłego marszałka. Witkacy przeciwnie – za odwiecznych wrogów Polski uważał właśnie Niemców. Na skutek starań krewnych, którzy mieszkali w Petersburgu, Witkacy został przyjęty do Pawłowskiego Pułku Lejbgwardii. Uczestniczył w bitwie pod Witoneżem. Został wtedy ranny, a za waleczność i odwagę odznaczony krzyżem świętej Anny. Ironia losu sprawiła, że przeciwnikiem rosyjskiego pułku, w którym Witkacy dowodził kompanią, była wówczas II Brygada Legionów Polskich. W czerwcu 1918 roku Witkacy wrócił do Polski.

O tym, co przeżył w Rosji w czasach rewolucji lutowej i październikowej, niewiele wiadomo. Dziennik, który dotyczył tego okresu, został zniszczony podczas powstania warszawskiego. Jedynie z jego dramatów i powieści można wyczytać obawę przed nadchodzącą nieuchronnie katastrofą. W jego sztukach na koniec nieodmiennie pojawiają się obcy ludzie, brutalni i chamscy, którzy kładą kres groteskowym próbom przeniknięcia tajemnicy istnienia, jakim oddają inni bohaterowie dramatów. Witkacy obawiał się postępującej mechanizacji życia, przewidywał powstanie społeczeństwa owadów, gdzie zaniknie wszelka indywidualność.

Witkacy - Piąty Wieszcz

image932_3.jpg

Aleksander Rodczenko, Czerwony, żółty, niebieski.

Ostatni obraz świata

Witkacy najpewniej podpisałby się pod słowami Wladimira Nabokova: „Gardzę nie człowiekiem, robotnikiem Sidorowem, uczciwym członkiem jakiegoś tam Kom-pom-pom, ale wypaczoną, głupią ideą, która zamienia rosyjskich prostaczków w mrówki nowego gatunku, Formica marxi, var. lenini. Pogardzam komunistyczną wiarą jako ideą podłej równości, jako odrzuceniem ziemskiego i nieziemskiego piękna, jako czymś, co głupio gwałci moje nieskrępowane Ja, jako pochwałę niewiedzy, tępoty, samozadowolenia”. Witkacy wiedział zapewne o dokonaniach konstruktywistów, którzy wzywali artystów do przeniesienia się do fabryk, prawdziwego źródła natchnienia w epoce nowoczesnej. „Wypowiadamy wojnę sztuce”, głosiło motto jednego z ich manifestów. „Śmierć sztuce”, „Sztuka jest skończona! Nie ma dla niej miejsca w dziedzinie pracy ludzkiej. Praca, technika, organizacja”. Jeden z przedstawicieli tego nurtu Aleksandr Rodczenko stworzył trzy „płótna” pokryte jedynie trzema podstawowymi barwami: czerwoną, niebieską i żółtą. „Oświadczam, że to wszystko” – oświadczył. Na tym miały zakończyć się wszelkie artystyczne poszukiwania[6].

Konstanty Puzyna pisze ironicznie, że nazwanie Witkacego Piątym Wieszczem byłoby wprawdzie niejakim nadużyciem, ale faktem jest, że jego katastroficzne wizje ziściły się precyzyjniej niż proroctwa Piotra Skargi[7].

Za tydzień : "Witkacy - dziwność istnienia".

 



[1] M. Janion, Życie pośmiertne Konrada Wallenroda, Warszawa, 1990, s. 551-646.


[2] Patrz: Dziadów część trzecia Adama Mickiewicza, opowiadanie Sobolewskiego.

[3] Jan Witkiewicz zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w Petersburgu w 1839 roku. Janion pisze, że wiele przesłanek przemawia za tym, iż było to polityczne skrytobójstwo.

[4] Na przełęczy – literacki reportaż Stanisława Witkiewicza (ojca) opisującego przyrodę tatrzańską i góralskie obyczaje. Dziewiętnastowieczne wydanie tej książki (Gebethner i Wolff) ozdobione jest rysunkami autora.

[5] Pokłosiem tej wyprawy jest Życie seksualne dzikich Bronisława Malinowskiego.

[6] Cytaty za: R. Pipes, Rosja bolszewików, Warszawa 2005, s. 384 i 416.

[7] St.I. Witkiewicz, Dramaty, wstęp i opracowanie Konstanty Puzyna, Warszawa 1972.



Autor artykułu:
Kazimierz Szpin

ALEKSANDRA KRASUCKA
Dziennikarka,  tłumaczka i osoba po przejściach. Rowerzystka i nauczycielka polskiego.  Piszę tego bloga wiedziona miłością do polskiej ziemi, historii i języka.  

Poprzedni artykuł - Poezja Północy
Następny artykuł - Witkacy - dziwność istnienia
Dodaj komentarz

Wyszukiwarka

© Copyright 2024 roweremprzezkraj.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Polityka prywatności.
Design by Modest Programmer